Koniec punku w Helsinkach
|
|
Najnowsza powieść Jaroslava Rudiša "Koniec punku w Helsinkach", opowiada o dojrzewaniu w cieniu radioaktywnych czarnobylskich oparów, szybkim seksie, pierwszej punkowej komunie i ostatnim prawdziwym barze. Upajająco dobra, piekielnie wciągająca opowieść o młodości, muzyce i tym, co w życiu najważniejsze. Ole ma czterdzieści lat i jest właścicielem baru Helsinki. Można tu palić, matki z wózkami mają zakaz wstępu, a do jedzenia podaje się wyłącznie solankę i rolmopsy. Jest dzieckiem enerdowskiej epoki punku lat 80. Nigdy nie potrafił się odnaleźć w dorosłości, w nowych czasach. Zrezygnował już z kobiet, z życia, jedyne, czego pragnie to spokój. Opowieść Olego przeplatają fragmenty dziennika prowadzonego w latach 80. przez czeską nastolatkę z Jesenika, o ksywie Nancy. Spisywany na gorąco, dziennik jest pełen nadziei i nastoletniej naiwności. Autorka opisuje kulturę punkową na prowincji komunistycznego państwa, tuż przy granicy z Polską, gdzie tylko dzięki polskiej radiowej Trójce może słuchać zakazanych w Czechach kapel. Książkę zamyka Manifest pięknych ludzi, spisany przez anonimową nastolatkę wyrażającą sprzeciw wobec współczesnego społeczeństwa konsumpcyjnego. Losy trzech głównych postaci, łączą się w jedną opowieść o dojrzewaniu, niemal kafkowskiej przemianie i samotności. W tle przewijają się punkowe gwiazdy lat 80. zarówno te świato wego formatu jak Sex Pistols, ale także nasze punkowe kapele jak polskie Moskwa, Dezerter, Siekiera, niemiecki Die Toten Hosen, czy czeskie HNF (Hrdinové nové fronty), Visací zamek.